http://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Dzieckohttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Mamahttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Lifestylehttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Wychowaniehttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Zabawahttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Rozw%C3%B3jhttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Dom

czwartek, 29 maja 2014

Mamo, dlaczego mi to robisz?

No i zniknęłam. Nie był to łatwy czas dla nas..

Zaczęło się niepozornie. Od zaciśniętych piąstek. One pierwsze zwróciły moją uwagę. I leżenie w pozycji banana. A później brak podporu przy leżeniu na brzuszku. Pediatra orzekła: wzmożone napięcie mięśniowe i asymetria ułożeniowa. Kazała skontaktować się z fizjoterapeutką. Oczywiście we własnym zakresie i na własny koszt.

Fizjoterapeutka przyjechała do nas w dniu, w którym Jagodzia skończyła 3 miesiące. To miał być piękny dzień. Dzień, w którym mieliśmy przestać szeroko pieluszować w ciągu dnia. Dzień wolny taty w pracy. Nasz dzień. Dzień, który zmienił wszystko.
Nasze dziecko w dniu ukończenia trzeciego miesiąca życia, było na poziomie rozwojowym 6-tygodniowego niemowlęcia. Podejrzenie: problemy neurologiczne, może nawet dziecięce porażenie mózgowe. Zalecenie: ćwiczenia metodą Voyty 4 razy dziennie. Ćwiczenia, przy których moja córka zdzierała gardło. Przy których patrzyła na mnie przez łzy, jakby chciała powiedzieć: "mamo, dlaczego mi to robisz?". Serce pękało mi za każdym razem. Bolało. Najbardziej wtedy, gdy uśmiechała się do mnie przy rozbieraniu niczego nieświadoma, a ja wiedziałam, że za chwilę znów będziemy musiały ćwiczyć.

Przez niecałą dobę mogłam mówić, że mam zdrowe dziecko. Później okazało się, że ma stópkę końsko-szpotawą, którą leczyliśmy przy pomocy gipsów. Rehabilitację zaczęła mając 1 dzień życia. Przy wizycie u ortopedy okazało się także, że Jagódka ma dysplazję bioder. Konieczne było szerokie pieluszkowanie 24 godziny na dobę. Pojawiły się kolki i silne ulewania. A później bum. Problemy neurologiczne, choć myślałam, że gorzej już być nie może.

Ludzie widywali mnie z wózkiem. Zaglądali do środka. Widzieli pulchną twarzyczkę i mówili "najważniejsze, że zdrowe". Bo pod kocykiem nie widać gipsów, albo wygięcia w banana.. Mówili tak, a ja miałam ochotę krzyczeć. Bo właśnie jechałam do domu, by znów ćwiczyć.. Ale przecież nic nie było widać..

Na dzień dzisiejszy Jagoda robi postępy. Pewne umiejętności ma już nawet na poziomie 6 miesięcznego dziecka. Ćwiczymy 3-4 razy dziennie. Raz lub dwa razy w tygodniu ćwiczy z nami fizjoterapeutka. Po usg przezciemiączkowym wiemy już, że z mózgiem jest wszystko w porządku (uf!), a więc wszystko powinno być do naprawienia. Wiele pomógł osteopata. Ale o tym kiedy indziej..

Nie da się opisać, co czułam słysząc, że z moim dzieckiem tak wiele rzeczy jest nie tak. Czekając na termin usg, pomimo, że prywatnie i w trybie pilnym. Nie życzę tego żadnej z mam. To prawda, że nie ma większego skarbu niż zdrowe dziecko.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...