Bunt dwulatka. Hasło, które straszy. Przed którym drży każda
mama. Bo ledwo odetchniemy z ulgą po kolejnych skokach rozwojowych pierwszego
roku już z niepokojem wypatrujemy czegoś, co podobno jest jeszcze gorsze.
O wybuchowym charakterze Jagody pisałam Wam już nie raz. O
tym, że uwielbia histeryzować też wiecie. Że nie są nam obce sceny, kiedy to
dziecko rzuca się z płaczem i krzykiem na ulicy. Ale to, co dzieje się ostatnio
zaczęło iść w jeszcze gorszym kierunku. Co się zmieniło?
"Nie". Wszystko jest na nie. Nic jej się nie
podoba, nic nie chce robić, nikogo nie kocha. Jeść nie chce. No może poza
bułeczkami i ciasteczkami. Ale, żeby je zjadła to też muszą być spełnione JEJ
warunki. Musi je dostać na swojej tacce, w rękę wziąć widelec deserowy, a przy
jedzeniu musi jej towarzyszyć babcia, a gdy jesteśmy u siebie to mama. Inne
rzeczy zje, owszem, ale koniecznie oglądając Muminki. W razie awarii internetu
łaskawie zaakceptuje jakąś bajkę z TVP ABC. Podobne wymysły są przy zasypianiu.
Ma ją usypiać mama i najlepiej na zmianę przekładać z łóżeczka do łóżka, tak
jak księżniczka sobie życzy. A gdy mama się zbuntuje i zostawia z nią w pokoju tatę,
nie ma mowy o spaniu. Stoi w łóżeczku i ryczy, ryczy, ryczy aż w końcu
przerażony tata woła mamę na pomoc, bo dziecko dławi się własnymi łzami i
smarkami.
Ostatnio wracałyśmy z placu zabaw. W planach był jeszcze
krótki spacer. Jagoda owszem, na spacer chciała iść. A właściwie chciała być
noszona przez mamę. Nieugięta przeszłam przez całe osiedle z ryczącą i uwieszoną
mojej nogi Jagodą, co chwilę tłumacząc jej, że mama nie ma siły, żeby ją nosić
i albo idzie po nóżkach albo wracamy do domu.
Jagoda niedługo kończy 19 miesięcy. Dopiero! Bunt dwulatka
już? Rozmawiałam z sąsiadem z dołu. U nich podobne cyrki. Przez ścianę słyszę histerie
u drugich sąsiadów. Opcje są dwie. Albo wszyscy jesteśmy tak beznadziejnymi
rodzicami, albo bunt dwulatka to nie tylko hasło, ale czysta prawda.
Jak sobie radzić i jak przetrwać by nie osiwieć? Podobno
można to tylko przeczekać. I nie ustępować. Dziecko nas testuje i jest to
moment, w którym ustalamy granice. U nas sprawdzają się negocjacje. Serio. Negocjuję więc mówiąc, że jeśli ładnie zje to wtedy będzie jedna bajka. Albo kiedy wstaje w łóżeczku straszę, że jeśli się nie położy to wyjdę z pokoju. Jak tylko wstanę zaraz krzyczy "nie" i kładzie się do łóżeczka. Negocjujemy, by jechała w wózku, kiedy się spieszymy, ale za to później pójdziemy na plac zabaw albo zabierze w swoim wózeczku lalki na spacer. Dużo takich myków i trików stosuję, by wilk był syty i owca cała. Staje na moim, ale Jagoda też jest usatysfakcjonowana.
Mam wrażenie, że u nas cały ten bunt dopiero
się rozkręca i że może być tylko.. gorzej.
Mamy to samo :) nasza też niedługo kończy 19 miesięcy,a na dodatek lubi gryźć wszystkich i szczypac, nawet siebie :( Ten cały bunt dwulatka to jakaś masakra :)!
OdpowiedzUsuńNasza Anielka ma 21 miesięcy i też przez to przechodzimy jak coś jej się nie podoba to rzuca się na podłoge obojętnie gdzie byśmy nie były też nie chce jeść wręcz sama odchodzi od stołu i najlepiej żebym w ogóle wszędzie z nią była, nueraz naprawde brak mi już sił
OdpowiedzUsuńOj tak, biorę szyki prysznic, a ona wyrykuje pod drzwiami.. :(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńU nas jest już to gorzej. Synek ma prawie 2 i pół roku i od dlugiego czasu już się rozkrecal a teraz istna tragedia. Żadnej przyjemności - ciągła walka. O wszystko. Nawet negocjajce niewiele dają bo ma być calkowicie po jego myśli. Ani spać ani jeść. Nawet na dwór nie chce wychodzić. I wszystko najlepiej z mamą, inni mają nie podchodzić nawet. Masakra. Marzę żeby to się już skończyło bo sił brak a tęsknię za moim kochanym synusiem... Powodzenia bo u nas też się tak zaczynało ☺
OdpowiedzUsuńTrochę się przeraziłam po Twoim komentarzu. To zaczynam nastawiać się na gorsze :(
UsuńU nas też chyba bunt dwulatka. Mala niedługo konczy 19 miesięcy i wchodzi nam na głowę. Potrafi gryźć i szczypac, nawet siebie bez powodu. Jak czegoś nie dostanie to rzuca się na podłogę i wpada w wielki ryk. Oczywiście wszystko musi robić z mamuska i najlepiej wiecznie być na "apka".
OdpowiedzUsuńU nas też wszystko z mamusią, ale, na szczęście dla mnie, gdy na horyzoncie jest babcia ona staje na szczycie jagodowego podium. Inna rzecz, że Jagoda wie, że od babci wyłudzi dosłownie wszystko ;)
Usuń