http://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Dzieckohttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Mamahttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Lifestylehttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Wychowaniehttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Zabawahttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Rozw%C3%B3jhttp://jagodowamama.blogspot.com/search/label/Dom

czwartek, 17 grudnia 2015

By znów poczuć magię świąt..

Już tylko tydzień dzieli nas od najbardziej magicznego wieczoru w roku - Wigilii. Bożonarodzeniowy czas stał się dla mnie jeszcze bardziej magiczny odkąd na świecie jest Jagoda. Czekam na święta z ekscytacją równą ekscytacji dzieci wypatrujących pierwszej gwiazdki..





Różne były wigilie w moim życiu. Najpierw te najpiękniejsze z czasów dzieciństwa, kiedy gromadziliśmy się wszyscy u babci odświętnie ubrani. Kiedy tata i wuja szli do drugiego pokoju sprawdzać, czy gwiazdor już był, a tak naprawdę wykładali przyniesione wcześniej prezenty. Po kolacji zajadaliśmy się ciastkami i pierniczkami, które wcześniej razem z siostrą upiekłyśmy z ogromną pomocą babci.
Pamiętam wigilię, kiedy byłam już na tyle dorosła, że z kieszonkowego kupiłam dla wszystkich domowników prezenty. Wtedy nie tylko ja zostałam obdarowana, ale przede wszystkim sama obdarowałam innych i to było najpiękniejsze.
Pamiętam późniejsze wigilie, które z roku na rok cieszyły coraz mniej. Trzymaliśmy się wciąż naszych domowych tradycji, piekliśmy nasze świąteczne ciasteczka, wspólnie ubieraliśmy choinkę, ale gdzieś uciekła ta magia.
Pamiętam najgorszą dla mnie wigilię, za którą dziś jest mi wstyd. Czas gimnazjum. Rozmawiałam z kumplem na gadu-gadu aż do samej kolacji, na jej czas wyłączyłam tylko ekran, zjedliśmy szybko, odpakowałam prezenty i stwierdzając, że nic specjalnego nie dostałam, wróciłam przed ekran komputera, do kumpla, który w tym czasie zrobił dokładnie to samo. Żałuję tej wigilii, tego, że nie doceniłam mamy, która cały dzień stała w kuchni, taty, który od rana załatwiał szereg spraw. Ale może i taką wigilię w życiu trzeba przeżyć, by było już coraz lepiej.
Przez kilka lat nie mogłam jeszcze poczuć magii świąt. Cieszyłam się na święta, czekałam na nie, pomagałam rodzicom, ale magii nie czułam. Kiedy wyjechałam na studia zaczęłam znów doceniać święta. Był to czas z rodziną, za którą na co dzień tęskniłam będąc w innym mieście. Czas odpoczynku i bycia razem.
I wigilia z zeszłego roku.. Pierwsza z Jagodą. Znów magiczna. Znów pełna oczekiwania. Radości nie tyle z otrzymywania prezentów, co obdarowania córeczki.

Jakie będą te święta? Od listopada planowałam już kogo czym obdaruję. Każdego dnia przygotowuję się do świąt, a wy robicie to razem ze mną, wykonując świąteczne zadania, które codziennie publikuję na facebooku. Ubrałam z moją córką choinkę. Pierwszą naszą. W weekend razem z babcią i dziadkiem będziemy piec nasze tradycyjne ciasteczka. Odzyskałam tę magię, bo wkładam mnóstwo energii w to, żeby wspomnienia świąt mojej córki były równie piękne jak moje z dzieciństwa.

Cieszę się tymi świętami, jak szalona. Bo wiem, że i w życiu Jagody nadejdzie czas, kiedy to wszystko będzie miało mniejsze znaczenie. Kiedy koleżanki, złamane serce i inne problemy przesłonią jej radość ze świąt. Ale na razie, przez najbliższe kilka lat, wiem, że święta będą magiczne. I takich magicznych świąt życzę także Wam :)

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...